wtorek, 10 lipca 2018

Recenzja KRÓL KIER, Aleksandra Polak.

Król Kier
Aleksandra Polak.


Alicja, szara myszka, która w liceum stara się nie zwracać na siebie uwagi, wieczory spędza na kanapie przed telewizorem głaszcząc kotkę, Pannę Ninę. Dziewczyna jest w ostatniej klasie liceum, przygotowuje się do matury, po drodze jednak jest studniówka, czyli wyjątkowy czas dla wszystkich młodych ludzi. Dziewczyny chodzą po salonach kosmetycznych, kupują piękne suknie i szpilki, które i tak po chwili lądują pod krzesłem.
Alicja ma chłopaka- Maksa. W jej myślach jej związek z tym cudownym sportowcem jest magiczny, cudowny, perfekcyjny. Ale tak dzieje się tylko w jej głowie.
UWAGA SPOILER.
Przepraszam, ale muszę o tym napisać, bo nie mieści mi się to w głowie!
Kiedy w dzień, w którym ma odbyć się studniówka, dziewczyna zaczyna się szykować w ostatniej chwili, guz na czole wyrządzony przez szafę nie jest jedynym upokorzeniem tego wieczoru. Podczas zabawy Maks gdzieś znika. Dziewczyna w poszukiwaniu swojego chłopaka napotyka kolegę ze szkoły, słynnego playboy'a, zamyka się z nim w jakimś hotelowym przedsionku, gdzie piją tequille. Dalej jest gorzej, bo na jej oczach Maks pochłania usta i niemal ciało pięknej Nadii. Co jest jego wytłumaczeniem takiego zachowania? Fakt, że Alicja nie chciała iść z nim do łóżka, a on jest TYLKO FACETEM. (Ja bym mu urwała jaja i wetknęła Nadii w.....)
Na pocieszenie po tym jakże przykrym incydencie przyjaciółka Alicji- Julia proponuje jej wspólną wyprawę na wystawę cyrkową. Dziewczyny bawią się świetnie, lecz Alicja widzi więcej, niż przeciętny zwiedzający. Napotykają po drodze Hadriana, wysokiego, przystojnego blondyna- królewicza z bajki.
Dziewczyna umawia się z Hadrianem, a potem spotyka z Maksem! Nie, nie dała mu w zdradziecką twarz, nie kopnęła w klejnoty, nie obraziła gada tylko poszła z nim na Chińczyka! No ludzie kochani!
W tym momencie skończę opowiadać, bo co stanie się później, albo przeczytacie sami, albo po tym jakże fascynującym wstępie do książki dacie sobie spokój z czytaniem Kiera...

Zacznę od plusów:
1. Piękna okładka. Już wiem, co kusi ludzi do czytania książki.
2. Generalnie dobrze napisana książka, podoba mi się język autorki, ale pomysł, już mniej.
3. Cenię autorkę za jej odwagę i chęci, za to, że potrafiła spełnić swoje marzenie i w tak młodym wieku wydała swoją książkę. Pokazała ludziom, co siedzi w jej głowie i to doceniam i gdyby nie...(ale to w minusach) to na prawdę wszystko byłoby super! Szanuję dziewczynę, a to, że historia jest dla mnie nie do pojęcia to już inna sprawa.

MINUSY.
1. Główna bohaterka jest... głupiutką gęsią (nazwałam to najdelikatniej jak potrafiłam)
2. Maks- czyli bohater, którego nienawidzę. Typ człowieka, który powinien smażyć się w piekle.
3. Oklepany temat miłosny.

Nie będę wymieniać więcej minusów, bo nie chcę sprawić nikomu przykrości. Ja się irytowałam czytając książkę, może inni nie będą mieli z tym problemu.

Za książkę serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Czwarta Strona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz